niedziela, 20 stycznia 2013

36. Somewhere over the rainbow

Ben wrócił z zakupów z chłopakami i gdy zobaczył mnie siedzącą przed pokojem tylko zrobił wielkiego facepalma i podbiegł do mnie
-Przepraszam, zapomniałem, przepraszam..- zaczął szukać kluczy
-Przestań, nawet wygodnie się mi siedziało..- podniosłam tyłek z podłogi i zabrałam reklamówkę od chłopaków, której Ben nawet nie zauważył, bo.. zaczął mnie całować.
-Tęskniłem-
-Nie było mnie tylko parę dni-
-Liczyłem na inną odpowiedz..- powiedział muskając moją szyję.
-Nie miałam czasu tęsknić, sam wiesz co tu się dzieje..-
Nie odpowiedział tylko zachłannie wpił się w moje usta i oparł plecami o ścianę. Jego dłonie błądziły po moich plecach, pośladkach i udach. Wskoczyłam mu na biodra i zaniósł mnie do łóżka, byliśmy tak stęsknieni, że szybko zrywaliśmy z siebie ubrania...
Po wszystkim leżąc i ciężko oddychając na łóżku ktoś zapukał do drzwi, szybko narzuciłam na siebie jakieś ciuchy, a Ben poszedł do łazienki.
-Co tak długo ?- usłyszałam gdy tylko otworzyłam drzwi. Ale gdy tylko Igła zobaczył moje rozczochrane włosy szybko domyślił się co się działo zanim przyszedł.
-Tak wyszło..- zaczerwieniłam się.
-Spoko, nie tłumacz się- zaśmiał się Igła - nic co ludzkie nie jest mi obce, ale i tak potrzebujemy Ciebie, to znaczy Was na dole-
-Ok, zaraz zejdziemy.-

Weszliśmy do kuchni i zobaczyliśmy co tam sie dzieje, nikt nad niczym nie panował..
-Ej ludzie!- aż podskoczyłam, gdy Ben krzyknął, ale w chwili się wszyscy uspokoili i spojrzeli na nas, czego mój kochany chyba się nie spodziewał bo wydał się być zakłopotany - no więc.. yyy Emma chce coś powiedzieć- i popatrzył na mnie
-Ja?! A no tak.. Więc podzielmy się na grupy- powiedziałam - kto ma jakieś pojęcie o elektryczności ? Ktoś umie gotować? Ktoś ma jakiś zmysł do robienia dekoracji ? Ktoś zna jakieś gry i zabawy ?-
Parę osób się zglosiło, jednak musiałam przydzielić części zadania, nie wiem czy tacy skromni są że przyznać się nie chcieli czy na serio nic nie umieją..W kuchni jakieś przekąski przygotowywały Paulina, Dagmara, Aga i parę innych dziewczyn, Ben z paroma siatkarzami starali się podłączyć jakiś sprzęt który był na sali do ich laptopów i coś zrobili z oświetleniem, ja z dziewczyną Możdżonka i paroma wyższymi osobnikami przygotowywaliśmy dekoracje, iście pod wieczory panieńskie
  • Słomki w kształcie penisków, nawet te święcące w ciemności 
  • Niektóre balony były.. z gumek
  • Plakaty z roznegliżowanymi  panienkami, Kurek się przy nich upierał
  • Boa, piórka i czerwone lampki które nadawały atmosferę temu miejscu.
Sala skończona, sprzęt przetestowany, ciekawe co dzieje się w kuchni skąd dochodziły do nas niesamowite zapachy.
Część gości poszła już się przygotowywać do wieczoru, część siedziała i roiła listę gier które możemy przeprowadzić, a w zasadzie ja poprowadzę, gdyż przez Jarosza i Kurasia wszyscy naraz zaczęli głosować właśnie na mnie..
W kuchni przystawki czekały na półmiskach, wymyśliliśmy, że zrobimy wielkie pizze sami, taniej nas to wyjdzie. Dlatego może nie zdziwił mnie fakt, gdy weszłam do kuchni i zobaczyłam Aleksa i Cupka całych w mące..
-Co wy tu rob...-
-Przyjechali niedawno i chcieli pomóc to ... no wyrabiają sobie  ciasto- powiedziała Paulina ledwo hamując śmiech.
-Hello, nice to meet you guys!- pomachałam im, a oni tylko kiwnęli głową i wyszczerzyli się od ucha do ucha.
-Za 10 minut wszystko bedzie gotowe, póżniej tylko włożyć do pieca, więc możesz iść się szykować jak chcesz- powiedział Bartek
-Co Ty taki miły się zrobiłeś?-
-Już Ty wiesz czemu potrzebujesz więcej czasu..- i posłał mi porozumiewawcze spojrzenie

**
-Emma, Emma !-
-Tak ?-
-Pomogłabyś mi z makijażem ? No nie tylko mi ?- Zza pleców Kamy zobaczyłam jeszcze parę dziewczyn
-Ale się nie wyrobimy..-
-Ale my tylko potrzebujemy paru wskazówek..-
-A może każda z nas użyje czerwonej szminki ?  taki element który bedzie łączył nas wszystkie-
-Dobry pomysł!-
Poszłam z dziewczynami do mojego pokoju, dobrałam do każdej odpowiedni odcień, nałożyłam bazę, żeby szminka się trzymała dłużej, dałam parę wskazówek jak się pomalować, żeby powiększyć oczy itp. Gdy dziewczyny wychodziły, do pokoju weszła Kama.
-Emma...- zaczęła
-Siadać i dawaj tą swoją buźkę, zaraz coś na niej wyczaruję- zaśmiałam się, w końcu przyszłej pannie młodej nie wolno odmawiać.
Zrobiłam jej kuszący, ale nie wyzywający makijaż, obowiązkowo pomalowałam usta czerwona szminką. Gdy wychodziła zobaczyłam że zostało mi 15 minut..
-Pięknie, jeszcze się spóźnię..- powiedziałam do siebie - Ben ?! gdzie Ty jesteś ?-
-Wołałaś mnie ? - wbiegł zdyszany do pokoju
-Gdzie Ty byłeś ?-
-Byłem u .. taki wysoki.. śmieszny, troche rudy, zapomniałem jak sie nazywa, bo było tam nas więcej..- trochę się mieszał - no ale umyłem się przynajmniej, bo tu było tyle osób, że chyba bym nie doszedł do łazienki dzisiaj..-
- U Jarskiego ? Piliście..-

-Ta Jarski, dokładnie! Oj tam kochanie po kieliszeczku tylko- uśmiechnął się
-Hahah uważaj na siebie, dawno nie piłeś, a oni to raczej mocni zawodnicy- smoknęłam go w policzek
-Uważam uważam mamusiu, a teraz Ty sie szykuj, a ja już idę na dół, pomogę coś może- i tyle go widziałam

Włączyłam sobie muzykę z telefonu i poszłam pod prysznic, szybko umyłam głowę i ciało, owinęłam siew ręcznik i stanęłam przed lustrem.. mój makijaż musiał pasować do mojego stroju, który przyszykowali mi siatkarze.. Zrobiłam kreski, doczepiłam rzęsy, na policzki trochę brokatu, tak samo na dekolt. Teraz trzeba się ubrać.. Wyszłam z łazienki i dostałam prawie zawału
-Co Ty  tu robisz?!-
-Czekam na Ciebie. tak jak w sumie większość na dole.-
-Co ? Czemu ?-
-Masz 15 minut spóźnienia, Ben powiedział że tu jesteś, no i.... chciałem Cię zobaczyć jako pierwszy w tym swoim stroju.- próbował stłumić swój śmiech
-Śmiej się kurwa śmiej, jeszcze pożałujesz Bartman!-
-A tak poza tym, to ładnie śpiewasz-
-Spadaj!- rzuciłam w niego rajstopami
-To Ci chyba będzie potrzebne- odrzucił je w moją stronę
Zabrałam rzeczy i weszłam do łazienki... Matko, kto mi kazał się z nimi zakładać... Ubrałam to co mi przynieśli, całkiem nieźle wyglądałam, jednak troche było mi głupio w tym wyjść do ludzi
-Bartman!-
-Co? Pomóc Ci ubrać ogonek ?-
-Zamknij się kurde, idź na dół, nalej wszystkim, wznieście toast za przyszłą młodą parę-
-A Ty?-
-A ja zaraz dołączę, tylko daj im wszystkim troche alkoholu!- zaśmiałam się
-Nie pokażesz mi się ?- powiedział z udawanym smutkiem
-Nie, idź tam lepiej to za chwile zobaczysz.-

Wyglądałam mniej więcej  T A K , ogonek na tyłku, body, mankiety, kołnierzyk, kabaretki i uszka..
-Już ja im się odpłacę- pomyślałam, głęboko odetchnęłam i wyszłam z pokoju.

Z daleka dobiegały do mnie głosy zabawy, grająca muzyka, gwar rozmów i zapach jedzenia i wódki.
Przydałby mi się taki shot na odwagę, dlatego lekko się przestraszyłam gdy zobaczyłam przed sobą Kurka z Jaroszem i butelką wódki.
-Pięknie wyglądasz, króliczku-
-Zabije Was, nie mogliście nic innego wymyślić ? Albo coś wygodniejszego i więcej zakrywającego?-
-Masz napij się na odwagę, bo my i tak nie zmienimy zdania, spędzisz w tym stroju resztę wieczoru, będzie fajnie- zaśmiali się, przechyliłam kieliszek, wyrwałam butelkę Jaroszowi, nalałam sobie drugi i też wypiłam. Później otworzyłam drzwi prowadzące na sale z której dobiegały hałasy. Że też akurat w momencie mojego wejścia musiała się zmienić piosenką i wszyscy popatrzyli na mnie..


~~~~
takie troche masło maślane, ale lepiej tego nie umiałam opisać. Teraz dopiero się zacznie zabawa :) Egzaminy, a ja pisze rozdziały, o wiele to wolę niż naukę.. Psychologio zgiń !

Buziaki dla wszystkich, polecajcie dalej, komentujcie i uśmiechajcie się :*

piątek, 4 stycznia 2013

35. Is there any way that i could stay in your arms ?


Zjedliśmy jak zawsze pyszną jajecznicę, Zbyszek ciągle nie chciał mi zdradzić tajemnego składnika o co prawie sie pokłóciliśmy. Nasze krzyki widocznie obudziły Igłę, bo lekko zaspany wszedł do kuchni.
-Czemu tak głośno..- skrzywił się
-Oj Krzysiu.. trzeba tyle nie pić tyle chyba- mówiąc to poklepał go po plecach
-Stary, ratuj mnie, bo chyba zaraz umrę.. a coś mi się wydaje że nie tylko ja- powiedział, bo do kuchni wszedł Kubiak, cały rozczochrany
-Oj ja widzę, że chyba trzeba zajść do sklepu po jogurciki bo zaraz nam tu poumieracie- powiedział, złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.

-W pore się zmyliśmy, zaraz przyjdzie reszta jęczących.-
-Jesteś taki nieczuły! Zamiast im współczuć..-
-Ej no ale myśmy też pili, a tak nie wyglądamy. Więc trzeba mieć umiar kochana- uśmiechnął się i otworzył mi drzwi. -A teraz uratujmy ich, bo zamierzam się dobrze bawić na panieńsko kawalerskim!-



Wróciliśmy do kuchni i zobaczyliśmy masę zwieszonych głów. Zbyszek otworzył drzwi i zawołał
-Mam coś dla Was!-
-Nie tak głośno!-
-Pojebało Cię ? -
-Oj tam, oj tam, nie narzekajcie. Zaraz ożyjecie i bierzemy się za sprzątanie, bo gdyby właściciel to widział..- powiedziałam, a Zbyszek rozdał jogurty i maślanki. Wszyscy rzucili się i pili, po chwili
-Zbychu, jesteś naszym bogiem..-

Sprzątaliśmy chwilę, na kacu na serio ciężko to idzie.. Co chwile słyszeliśmy tylko jak Kama poucza reszte, że mają się nie obijać, tylko sprzątać. Wynosiłam właśnie śmieci na tyły budynku gdy zobaczyłam z dala nadjeżdżające auto, i to nie byle jakie auto tylko... nasze auto!
 Szybko rzuciłam worek i pobiegłam w stronę wejścia. Stanęłam na ganku i patrzyłam jak nadjeżdża Ben.. z Asią!! stanęłam jak wmurowana i zdążyłam tylko powiedzieć
-Co do chole..- gdy na ganek wyszedł Zbyszek z komórką przy uchu
-No widzę, widzę. Czekam.-
Popatrzyłam na niego lekko zdziwiona..
-Asi popsuło się auto po drodze, a że akurat jechał Ben to chciał jej pomóc i się zgadali że jadą w to samo miejsce i zostawili auto na najbliższym parkingu-
-Aa..- kiwnęłam głową i zeszłam ze schodków..
Ben wyszedł z auta i podszedł do mnie. Wziął mnie za ręce i okręcił dookoła i pocałował.
-Co Ty tu robisz tak wcześnie ? -
-Mile mnie witasz..- zaśmiał się i położył na ziemi.- Gdybyś miała włączony telefon to wiedziałabyś że jadę, bo Błażej dał mi wolne-
-No tak.. pewnie jest gdzieś w pokoju..-
-To ja się mogę martwić.. Dobrze ze Asię spotkałem, nie musiałem się już tak martwić, bo zadzwoniła do Zbyszka..- Złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą. Po drodze zobaczyłam uwieszoną na szyi Bartmana Asię i jego który wlepiał w nią swoje zielone ślepia.
-Chodźmy, każde ręce się przydadzą do sprzątania..-
-O nie nie nie kochanie! Ben się zatrzymał, ja z Asią zabierzemy bagaże i się rozpakujemy, a wy naśmieciliście to posprzątacie- zaśmiał się i mrugnął do Aśki.
-To niesprawiedliwe!- skrzywił się Zibi. Asia wspięła się na palce i cmoknęła go w policzek, po czym udała się w stronę samochodu, by po chwili wyciągnąć z niego wielki worek na ubrania, pewnie ze swoją kreacją.
Przysunęłam się do Zbyszka
-Daj mi mój klucz-powiedziałam
-O kurde, faktycznie ja go mam- zrobił zaskoczone oczy, wyjął klucz z tylnej kieszeni, z innej wyciągnął swój i rzucił do Bena i Aśki, instruując gdzie znajdują się pokoje.
Chwile jeszcze posprzątaliśmy, ale podczas naszej nieobecności siatkarze dali sobię doskonale radę.
-Gotowe- rzucił radosny Kubiak i wskoczył Zibiemu na plecy. Ten tylko się skrzywił z bólu, ale pobiegł z Kubiakiem na rundkę dookoła stołu.
-Słuchajcie, jest sprawa- powiedział ak głośno Zati, że nawet śmiejący się do szaleństwa Kubiak i Igła przestali na moment. W tym czasie do kuchni zeszli roześmiani Ben i Aśka - może dziewczyny zrobią listę co nam jest potrzebne na dzisiejszy wieczór, my zajdziemy na zakupy, podzielimy się na grupy i przygotujemy nasz panieńsko-kawalerski wieczór część pierwsza ? Najlepiej zrobić zakupy na jutrzejszy poranek i jutrzejszy dzień, żeby móc się lenic resztę czasu.-
-Ty to masz łeb stary.- poklepał go po plecach Wlazły
-Dobra dziewczyny, to robimy listę zakupów- zawołała Paulina W. i wokół niej utworzyło się koło wzajemnej adoracji.

Stworzyłyśmy listę co może być nam potrzebne. Złożyliśmy się, bo stwierdziliśmy, że to w naszej intencji jest zorganizowanie takiego wieczoru. Odesłaliśmy przyszłe małżeństwo do ich apartamentu i obiecaliśmy, że zajmiemy się wszystkim i nie mają się o co martwić. Kama tylko przewróciła oczami i spojrzała na Kurka i Jarosza szepczącego coś na boku..
**
W drodze do pokoju zatrzymał mnie Winiar, który szedł pod rękę z żoną
-Mała pamiętaj co mi obiecałaś-
-Ja Ci obiecywałam? To Ty mi obiecałeś!- Dagmara podejrzanie na nas patrzyła i zapytała
-Czy mogę dowiedzieć się o czym mówicie?!-
-Po prostu mamy jeden obiecany taniec.. Spokojnie kochanie- cmoknął ją w policzek, puścił mi oczko i poszedł.
Po drodze zobaczyłam Bartmana z Aśką, Cichego Pita który biegł spóźniony za chłopakami go sklepu, Igłę z aparatem, który biegł za nim i krzyczał, żeby poczekał. Stanęłam przed jednym z okien z widokiem na wjazd i zobaczyłam parkujący samochód. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom- wysiadł z niego sam Łukasz Żygadło z żoną, szczena mi opadła. Jeden z najlepszych rozgrywających Polski... pokręciłam trochę głową z niedowierzaniem i poszłam.

Stałam przed pokojem, ale nie mogłam go otworzyć, bo mój mistrz Ben zabrał klucze ze sobą i poszedł do sklepu z siatkarzami. Nagle ktoś złapał mnie od tyłu, zasłonił usta i trzymał za ręce, i prowadził w kierunku jakiegoś pokoju. Usłyszałam tylko śmiechy i chichy, i poznałam do kogo należą...
Gdy tylko mnie puścili powiedziałam
-Jarosz! Kurek! idioto ! chcecie żebym zawału dostała ? -
-Nie hahaha.. my tylko... hahhaa- Kuba nie mógł się opanować
-Wymyśliliśmy co masz zrobić....- Bartek pękał ze śmiechu.
-Więc cwaniaczki, co macie dla mnie ? -
-Choć z nami do pokoju to wszystkiego się dowiesz- tajemniczo powiedział Bartek i pociągnął mnie za sobą do wielkiego pokoju w którym był zakwaterowany i pokazał mi tajemniczą torbę...
-Wiesz co trzeba z tym zrobić?- pokiwał głową i wystawił za drzwi
"już ja im pokaże' pomyślałam..


~~
Wszystkiego dobrego kochane w 2013, żeby ta 13 nie była pechowa dla nikogo :*

znowu taka przerwa... przepraszam, jedynie to słowo kolejny raz przychodzi mi do głowy.. aktualnie siedzę w domu, cały czas na tyłku bo...