piątek, 3 sierpnia 2012

18. Najtrudniejszy pierwszy gest, przy drugim już łatwiej jest

AAAAA ! ponad 1000 wejść, dziękiii !!
~~~~

Czwartek, kolejny meczowy dzień. Cały dzień spędziłam na plotkowaniu z Kamą. rozmawiałyśmy o makijażach, ciuchach i jakiś pierdołach. Koło południa zadzwonił mój telefon.

-Halo ? - nie znałam numeru.
-Cześć- ktoś wesoło powiedział - Jetem Twoja ogromną fanką iaaaa! - wtf ? - haha przepraszam, żartowałam. Z tej strony Aga Jarosz. Kuba kazał mi tak zrobić, bo Ty im tak podobno zrobiłaś-
- hahaha wariaty -
-Dzwonię pewnie już w wiadomej sprawie..-
-Jasne :) Kuba mi wszystko powiedział. Musiałam się zgodzić, bo nie wyobrażam go sobie śpiącego na wycieraczce, bo go nie wpuścisz do domu- zaśmiałam się
-Serio tak powiedział ? Że nie wpuszczę go do domu ? No ja mu cos kiedyś zrobię, za to co sobie dopowiada - śmiała się. Fajnie, że ma takie luźne podejście do wszystkiego ;)
-i tak sobie pomyślałam, że jestem w okolicy Krakowa i może byśmy się spotkały?-
-Jasne, tyle że nie jestem sama. Jest ze mną narzeczona Zatiego..-
-Jestem jak najbardziej za, babskie pogaduchy zawsze spoko ! -
-To ja mam pomysł, wiem że się nie znamy, ale obiecujemy Ci, że będziesz w miarę bezpieczna. Może wpadniesz do mnie, będziemy oglądać mecz chłopaków, napijemy się, zjemy coś..-
-Jasne, ale gorzej z piciem, przecież będę musiała jakoś wrócić..-
- o to sie juz nie martw! u nas dość miejsca do spania- Kama jak to usłyszała uśmiechnęła się od ucha do ucha. - wyślę Ci adres sms'em!-

Lekko ogarnęłyśmy mieszkanie i siebie, czekajac na Agę siedziałyśmy na huśtawce w ogrodzie i słuchałyśmy śpiewu ptaków.. No dobra wystawiałyśmy nasze piękne buzie na słoneczko. Uświadomiłam sobie, że trochę będę musiała zmyślać z piciem, bo przecież się bronię ! Dobra moze jestem przygotowana najlepiej jak tylko umiem, ale na ciężkim kacu może być ciężko :) Nagle zobaczyłam, że dzwoni Aga, odebrałam i dowiedziałam się, że jest na tej ulicy ale nie umie znaleźć domu, a auto zostawiła pod pobliskim marketem, żeby nei zajmować nam miejsca przed domem. No tak, większego zadupia nie mogło być w Krakowie :P Wyszłam z Chuckiem przed bramę i.. uświadomiłam sobie, że nie mam pojęcia jak wyglada Aga! Widziałam ją parę razy na zdjęciach, ale wątpie że ją poznam.. Poszliśmy w stronę od której prawdopodobnie mogła iść. Że też teraz musiało tedy iść tyle dziewczyn.. Dobrze że miałam okulary przeciwsłoneczne, to po kryjomu mogłam sie każdej przyglądać ;> Szłam już kawałek, aż zobaczyłam, że biegnie do mnie dziewczyna z reklamówką pełną chipsów i innych rzeczy, nawet usłyszałam brzdęk szkła. To pewnie ona..
-Czeeeeeeeeeeeeeeeeeeeść!- rzuciła mi się na szyję. - Wybacz mi moje zachowanie, ale strasznie się cieszę, że Cię poznałam. Oglądam każdy Twój filmik, są zajebiste! Kupiłam małą wyprawkę na wieczór!- mówiła.. mówiła i mówiła. Nawijała jak z karabinu maszynowego :) z Rudego Kojota to musi byc dobry słuchacz. Poznałam ja z Chuckiem, i ruszyłysmy w stronę domu.  Od razu złapałyśmy we 3 dobry kontakt, Aga mówiła, Kama ciągle się śmiała a ja kręciłam jak biegają za sobą po ogrodzie a między nimi kręci się Chuck. Ciągle uzupełniałam im kieliszki winem, sobie go szczędziłam. Żebym tylko nie musiała im nagrać filmu, żeby mogły go obejrzeć jutro :) Postawiłam kamerę na stole i zaczęłam lać wino jak usłyszałam pisk dziewczyn. Odwróciłam głowę.. i to co zobaczyłam sprawiło, że musiałam szybko odłożyć butelkę bo bym mogła ją upuścić. Kama leżała, na niej Aga a Chuck lizał je wesoło merdając ogonem i biegając dookoła, podeszłam do nich i zapytałam co jest grane, ale nie były w stanie mi odpowiedzieć, bo tak się śmiały, wyglądały tak komicznie że sama nie mogłam powstrzymać śmiechu, dołączył do nas Ben z dziwną miną
-Co się stało ? -
-Sama chciałabym wiedzieć - powiedziałam i wpiłam się w jego usta.
-Gołęęęęęęęęęęęębie! - zaczęła krzyczeć Kama, jak to usłyszeliśmy to musieliśmy wybuchnąć śmiechem
-Chyba przesadziłam z dolewaniem wina- wytłumaczyłam mu - wiem ! - krzyknęłam, aż Ben się przestraszył - wszystko nagrała kamera! Chodź podłączymy to do telewizora.-
-Ale pierwsze trzeba je chyba pozbierać z tej trawy..-
-Laski! mecz sie zaczyna! - hdy to usłyszały były szybciej na nogach niz kiedykolwiek.
-To zawsze będzie działało- powiedziałam do Bena. Dziewczyny pozbierały się, zabrały rzeczy i weszły zaraz za nami do domu. Trochę narobiły hałasu, rozsypały chipsy, ale Chuck się nimi zajął. W tym czasie podłączyłam kamerę do tv, one wygodnie się rozsiadły i zaczęliśmy oglądać. Ben dziwnie na nas patrzył widząc co wyprawiałyśmy w ciagu dnia... Gotowanie obiadu, makijaż, strój dnia w ogrodzie..
-Chyba nie będę tego jadł..- zaśmiało się moje kochanie, patrząc jak obieramy warzywa i kroimy kurczaka..
Aż doszliśmy do momentu w którym okaże się co zrobiły dziewczyny..
Dziewczyny ganiały za sobą, a Chuck między nimi tak, że w koncu wbiegł pod nogi Adze, która biegła za Kamą, Aga się wywróciła, a jak leciała złapała za nogę Kamę.. wszystko jasne :D Tylko dlaczego się goniły
-Czemu to robiłyscie ? -
-To wszystko jej wina!- Agnieszka wskazała  na Kamę - dotknęła mnie i powiedziała, że jej nie dogonię. A ja się przecież nie poddam, nie przystoi to Nowej Pani Jarosz! - dumnie uniosła głowę.
-Wariatki- powiedziałam, a Ben pokręcił z niedowierzaniem głową..
- Dobra wyłaczamy to i oglądamy bo zaraz studio! Ben oglądasz z nami ? - zapytała Kama
-Nie chce przeszkadzać w babskim wieczorze..-
-Nie przeszkadzasz. Nam kobietom siatkarzy brakuje męskiego towarzystwa wieczorami- zaśmiała się Aga i puściła oczko Benowi
-Holla, holla koleżanko, to Pan jest mój!- Wstałam z sofy i objęłam Bena w pasie, on sam położył rękę na moim ramieniu.
-Śliczni jesteście, mówił Wam to ktoś kiedyś?-
-Kamilo, na każdym kroku spotykamy się z takimi opiniami.- powaznie powiedział Benek, wspiełam się lekko na palce i pocałowałam go. Długo patrzyliśmy sobie w oczy..
-Koniec tego dobrego, bo meczyk za pół godziny.- oznajamiła Aga.
Usiedliśmy wszyscy przed Tv, każdy musiał mieć troche miejsca dla siebie, żeby móc gestykulować.. Mecz oczywiście nerwowy, ale wygrany 3:1 przez nas. Osobiście bałam sie tego meczu, Kubańczycy jednak pokazali klasę w meczu z Brazylią.. Na szczęście wszystko sie dobrze skonczyło.. Godzinę po meczy jeszce gadaliśmy, jak nie więcej, gdy zadzwonił telefon Agi..


~~
Coś mi się tam pojebało z meczami, ale to mniej ważne. Nogi to mi odpadają.. po 12 godzin w pracy, stać ciągle... ciepło, śmierdzi..

5 komentarzy:

  1. Ciekawe czy szykujesz coś niezwykłego i zaskakującego w tym telefonie Agi?
    Czekam na kolejny :*
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty to zawsze wiesz kiedy skończyć.. Pisz szybko następny! ;D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kończenie w najbardziej emocjonującym momencie, jak ja tego nie znoszę! :D No nic, tobie jestem w stanie wybaczyć. ;))
    Aga w dzieciństwie wypadła z wózeczka czy pod wpływem wina jest taka pobudzona? :D Z Kamą dobrały się jak dwa swojskie konie! No błagam, jakbym widziała moje małe kuzyneczki, ganiające się po całym mieszkaniu. :D Zati i Jarski muszą mieć z nimi niezły Meksyk. ;))
    Caroline.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wlasnie najbardziej lubię rysować ołówkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. u nas nowy.
    siatkarskamilosc.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń