niedziela, 29 lipca 2012

17. Zabierz mnie na drugi brzeg, chce być przy Tobie.

Pierwszy mecz z dostarczył nam wielu emocji. Podskakiwałyśmy co akcję na sofie. Kuba pokonała Brazylię tak łatwo, że bałam się co będzie z jak to my na nich trafimy... Gładkie 3:0 i Brazylia zmalała do wielkości mrówek. Zati pisał co chwilę sms, bo siedział na trybunach. Andrea nie wypuścił go w wyjściowej 12, ale wolał go mieć pod ręką na wszelki wypadek.

'nasi sie już rozgrzewają z piłkami, trzymajcie kciuki, pewnie zaraz to zobaczycie'
napisał. No tak, na chwile obecną jest wywiad w studiu z Sebastianem Świderskim. Siedzimy z Kamą, obie zdenerwowane jakby to od tego zależało nasze życie. Gdy na nią popatrzyłam i na jej przejętą minę zaczęłam się śmiać
-Przestań, wygrają to, spokojnie.  - popatrzyłam na nią, siedziała wpatrzona w telewizor jak w obrazek. - Oddychaj!- zawołałam, lekko się ocknęła i TELEFONEM chciała podgłośnić TV. Sama zorientowała sie co chciała zrobić i zaczęła sie śmiać.
-Co ta siatkówka z nami robi - rozluźniła się i zaśmiała, potem wstała i poszła do toalety. W tym czasie wrócił Ben.

-Kochanie..- wszedł do pokoju
-Zaraz odgrzeje Ci obiad.-
-nie spokojnie, poradzę sobie. Chciałem zapytać..- zaczął nieśmiało - chcialem zapytać czy mogę oglądać z Wami po prostu. -
-Jasne, że możesz. Już się przestraszyłam, że coś się stało.- uśmiechnęłam się podeszłam do niego i mocno przytuliłam. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i czułam bicie jego serca. Tego mi było trzeba. Wiedziałam, że chce być bliżej mnie, po tym wszystkim co sie ostatnio działo.
-Dziękuje- powiedziałam szeptem
-Za co ? -
-Już Ty dobrze wiesz- i pocałowałam go w usta.
Wtedy do pokoju weszła Kamila
-Gołąbeczki, nie chce Wam przeszkadzać w gruchaniu, ale mecz! -
Zaśmialiśmy się, Ben poszedł do kuchni odgrzać obiad, by za chwilę pojawić się koło nas z talerzem.
Odsłuchaliśmy hymnu w ciszy. To najpiękniejszy moment w całym meczu jak dla mnie, nawet wygrana nie jest taka ważna, jak hymn i orzeł na piersi.

Było troche nerwów, ale gładko wygraliśmy z Bułgarami. Po meczu podobno były jakieś zamieszki, ale w telewizji nic więcej nie pokazali, więc po ciuchu liczyłam że któryś z siatkarzy zadzwoni i opowie co się działo. Podczas meczu nie musiałyśmy tłumaczyć Benowi zasad, bo wydało sie, że jak był mlodszy to grał w szkolnej drużynie. Podkaskiwał z nami na każdej udanej akcji i tej którą sędziowie źle podyktowali. Widać było że go to wciągnęło. Wymieniłam z Kamą porozumiewawcze spojrzenia i wiedziałyśmy, że nie będziemy oglądały same tych finałów :)

Po meczu dużo rozmawialiśmy, opowiadałyśmy 'mojemu kochaniu' jak wyglądały poprzednie mecze. Stwierdził, że grajac na takim poziomie Brazylię pokonamy z palcem w nosie a IO mamy w kieszeni. Żeby sie nie przeliczył.. Kama odpaliła laptopa i długo nie trzeba było czekać na dzwonek skype'a
-Cześć Misiaczku -
-Cześć Kamyczku - tyle słodyczy w jednym miejscu, chyba rzygnę tęczą  :P
-Pogratuluj chłopakom! - zawołałam
-Po co, skoro możesz to sama zrobić - powiedział  i zwrócił sie do ludzi w busie - Chłopaki cisza i słuchajcie! - zatkało mnie
-No mów coś... chciałaś - popatrzył na mnie Zati
-No.. Gratuluję chłopaki ! Jeszcze tylko dwa mecze, a potem... z górki i przywozicie medal cioci Emmie - wszyscy zaczęli się śmiać. Zauważyłam, że Ben czuje się troche nieswojo..
-Chłopaki!- krzyknęłam - od dzisiaj macie jednego fana wiecej !-
-Jesteś w ciąży!?- Kubiak wyrwał laptopa z nad głowy Zatiemu.
-Coś Ty ! OSZALAŁEŚ ? Chodziło mi o mojego narzeczonego, Bena. Dzisiaj dzielnie  Wam kibicował. - Kama skierowała kamerę na Bena, a ten nieśmiało pomachał, a w tle zobaczyłam Zibiego z dziwną miną..
-Dobry mecz chłopaki. - lekko uniósł kąciki ust.
Gadaliśmy jeszcze chwilę, po czym oni musieli kończyć, bo muszą przygotować się przed kolejnym meczem.

Kama położyła się w salonie na kanapie, Ben poszedł spać do sypialni, bo jutro pracuje, a ja w wygodnym dresie, z kakaem wyszłam na huśtawkę do ogrodu.
-Chuck, przynajmniej Ty ze mna porozmawiasz i nie zaśniesz - powiedziałam, w tym czasie Chuck wyłożył się na nagrzanych kamieniach i słodko zamknął oczka..
-No tak, tutaj już nie można na nikogo liczyć. - zrobiłam łyka ciepłego napoju, w ej samej chwili zadzwonił mi telefon, zachłysnęłam się gorącym kakaem, i wychrapałam do słuchawki
-Tak?- myślalam, że to Ben dzwoni, żebym poszła spać.
-Czemu nie śpisz ?- usłyszałam Zbyszka
-Dzwonisz do mnie, pewnie by mnie to obudziło.-
-Ale nie spałaś.-
-Skąd to wiesz ? Jesteś strasznie pewny siebie. -
-Po prostu Cię rozgryzłem. Siedzisz na huśtawce, pewnie z kakaem w ręku, a wszyscy inni już śpią. -
-Jesteś jebaną czarownicą czy ki chuy ? - odpowiedziałam, bo czułam jakby mnie obserwował.
-Nie po prostu słyszę w tle świerszcze, jest 23 normalni ludzie zazwyczaj wtedy śpią, a z kakaem to zgadłem - widziałam w myślach ten jego chytry uśmieszek.
-Twierdzisz, że jestem nienormalna ? -
-Tego nie powiedziałem..- nie skończył
-Dzwonisz w jakieś konkretnej sprawie ? Bo przerwałeś mi rozmowę z .. Chuckiem.-
-Gadasz z psem ? Już musi być źle. Dzwonię, żeby powiedzieć Ci, że trzymam kciuki za piątek, tak mocno jak Ty będziesz trzymała za Nas.-
-Czyli obronię to na dziesiątkę- zasmiałam się.
-Co ? - nie zrozumiał ..
-No bo będę za Was tak mocno trzymała..-
-aa no rozumiem.
Cisza...
-Przepraszam Cię za moje zachowanie. Nie powinienem Ci mówić takich rzeczy. Twoje ciało, Twoje wybory.. Tylko moja siostra..-
-Nie musisz mi się tłumaczyć. -
-Ale chcę. Moja siostra miała anoreksję. Była na skraju, ale sie wyleczyła. Nigdy nie umiałem zrozumieć, dlaczego to robi.. Boje się o Ciebie po prostu.-
-Ale ja sie nie odchudzam, a tak w ogólę dlaczego sie o mnie boisz, jestem jedna z miliona fanek..-
-Nie, Ty jesteś inna. Przecież nie każda fanka mogłaby ze mną teraz rozmawiać przez telefon.-


~~
najgorszy rozdział życia ! gorszy od poprzedniego, wiem, przepraszam. Ale wole opisywać inne sceny :P Pracuję, mam nogi wbite w dupę... auć. dlatego pisze ten rozdział w nocy, bo nie mam kiedy, może to temu ;) Ale obiecuję, że się poprawię :)
nie obiecuję, za to, że kolejny rozdział będzie za 2 dni...
No i kolejność meczy zmieniłam ^^

6 komentarzy:

  1. Świetne ! Z chęcią przeczytam wcześniejsze rozdziały, opowiadanie bardzo mi się podoba :)) +dodaje się do obserwatorów :)

    u-never-know-when-love-will-get-u.blogspot.com <----- zapraszam do czytania i komentowania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No już coraz bardziej widać, że dla Zbyszka to nie zależy tylko dla zwykłej przyjaźni. Szybciutko pisz(wiem, ze masz parcę), bo nie mogę się doczekać co dalej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam za tak długą nieobecność, krótkie wakacje bez internetu robią swoje. ;)) Jeej, że też Bena udało się przyciągnąć przed telewizor, to już zdecydowany sukces, pomińmy, że sam się dosiadł. :D Kubiak jak wypalił z tym dzieckiem to myślałam, że centralnie z krzesła spadnę. :P Czyżby Zbyszek był zazdrosny? Rzekomo ma dziewczynę, więc po co się tak 'rzuca'? A może jednak nie ma i to była tylko taka przykrywka? Kto go tam zrozumie. :P
    Caroline.

    OdpowiedzUsuń
  4. No i mnie teraz tez :< :D dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas kolejny.
    siatkarskamilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Powoli się rozkręca ta akcja. Szkoda, że tak powoli, ale rozdziały dodajesz w miarę często, więc jest ok. Zapraszam do poczytania mojego bloga: http://mokresny.blogspot.com/ , takie pierwsze dziecko. O siatkarzach będzie dużo, ale to jeszcze nie teraz ;) Pozdrawiamy Paula&Gosia :)

    OdpowiedzUsuń