sobota, 15 września 2012

27. Nie poganiaj mnie bo tracę oddech.

Stwierdziłam, że nigdzie mi się nie spieszy i mogę stać pod prysznicem tyle ile chce.. Niestety moje plany pokrzyżował brak ciepłej wody, po około 10 minutach..
-Zajebiście- mruknęłam pod nosem.
Wyszłam, owinęłam się ręcznikiem, na włosach zrobiłam turban. Już otwierałam torbę, żeby zobaczyć co w ogóle zapakowały mi dziewczyny gdy usłyszałam głośne
-Kurewa!- wybiegłam z łazienki żeby zobaczyć co się stało. Bartek stał i trzymał się za czoło, a Zibi zwijał się ze śmiechu, gdy mnie zobaczyli ucichli. No tak mam na sobie ręcznik ledwo zakrywający pośladki i pełno kropelek wody na ramionach.
-Co sie stało?- zapytałam
-Otwierałem półkę no i...- Zibi znowu zaczął się śmiać. - Bartek stał i dostał drzwiczkami.- teraz to i ja buchnęłam śmiechem.
-Bardzo, kurewa śmieszne. Jak tak dalej pójdzie to będę miał więcej siniaków i innych zadrapań po tym wieczorze niż po całym sezonie..-
-Z Wami jak z dziećmi.- wróciłam do łazienki i wyjęłam z torby kosmetyczkę, myjąc zęby szukałam w torbie jakiegoś dresu, ale dziewczyny zapakowały mi same... sukienki, które przeznaczone są na imprezy i wielką kposmetyczkę. Nawet nie ma koszulki do spania. A wszystkie rzeczy po dzisiaj są brudne..
-Zajebiście.- kolejny raz w ciągu 5 minut takie słowo. Co miałam zrobić, chodzić nago? Ubrałam jakaś wygodną sukienkę, no ale co z tego jak to była obcisła, bandażowa mini..
Wyszłam z łazienki, a chłopaki nakrywali do stołu. Zibi podniósł głowę i na mnie popatrzył i nakrywał dalej, ale naraz popatrzył po raz drugi i otworzył buzie. Bartek miał oczy jak spodki filiżanek.
-Co Ty masz na sobie?- Zbyszek odzyskał mowę.
-Noo..- zaczęłam się jąkać- tylko to znalazłam w torbie, którą spakowały dziewczyny..-
-No to się laski postarały- Bartek podszedł bliżej i zlustrował mnie z góry do dołu. -Zjedzmy coś i wybywamy z domu, nie marnujmy takiej okazji, jak Emma tak wygląda, co nie Zbychu?-
-No w sumie..- Zbyszek wyglądał jakby mu zaschło w gardle.. 
-Zbyszek, dałbyś m jakaś koszulkę, żebym mogła w niej zjeść i się nie ubrudzić ?- zrobiłam słodka minkę.
-Jasne, już Ci czegos szukam w szafie- i poszedł do sypialni. W tym czasie Bartek podszedł bliżej i szepnął mi na ucho 'kusisz'. Tylko się uśmiechnęłam i zrobiłam krok w stronę kuchni, żeby uniknąć jakiegokolwiek kontaktu cielesnego z Kurkiem.
Usiedliśmy przy stoliku, ja w wielkiej koszulce Zbyszka, która była dłuższa niż moja sukienka.. Zapadła niezręczna cisza..
-Pizza będzie za 10 minut..-
-To ja wyjdę z Chuckiem jeszcze, żeby potem mieć więcej czasu się ogarnać.- zaoferował.. Zbyszek. Wygląda to jakby chciał nas zostawić samych albo po prostu tak polubił Chucka..
-Zostaw, ja z nim wyjdę.-
-W takich ubraniach ?- zapytał.. No tak, gdzie ja w długiej koszulce.. albo w sukience która ledwo zasłania tyłek.
- No fakt..-
-To idę- pozbierał się, ubrał bluzę i poszedł, a my z Bartkiem znowu zostaliśmy sami, czułam się trochę nieswojo, ale zadzwonił mój telefon
-Halo? Cześc Ben- powiedziałam
-Byłam z dziewczynami w Warszawie, a teraz czekam na kolację..- to chyba nie kłamstwo? Bartek tylko dziwnie na mnie spojrzał i podszedł trochę bliżej.
-Tak, tak uważam na siebie i nie robię głupot- zaakcentowałam ostatnie słowa i spojrzałam na Kurasia. Był blisko mnie, za blisko.. - A Ty jak tam ? Fajnie jest ? - zapytałam
-Oo impreza powitalna mówisz... Fajnie się masz, może tez gdzieś wyskoczę.-
-Ja Ciebie też- cmoknęłam do telefonu.
-Ładnie tak kłamać?-
-Nie okłamałam go przecież, tylko ominęłam parę szczegółów.-
Bartek tylko pokręcił głową i poszedł do kuchni. Udałam się za nim.
-Chyba już- powiedział i wskazał na piekarnik. Zobaczyłam że ser na górze nie jest już żółty a raczej brązowy..
-Jasne ze już! Spali się zaraz- powiedziałam i szybko otworzyłam piekarnik, znalazłam jakąś ścierkę i wyjęłam blachę z pizzą, ale przy pokładaniu jej na blat poparzyłam dłoń od środka.. szybko odłożyłam pizzę i syknęłam z bólu i złapałam za rękę.
-Co jest ?  Pokaż mi to-
-Ale to boli- zaskomlałam.
-Włożymy pod zimną wodę i będzie dobrze- pociągnął mnie za rękę w stronę zlewu, nie puszczając mojej dłoni, stanął za mną i skierował dłoń pod wodę.
-Ałć-
-Niezdara z Ciebie-
-Ze mnie ? A kto wylądował dzisiaj na tyłku tyle razy i porwał koszulkę ? - podniosłam głowę żeby zobaczyć jego twarz. Była tak blisko..
-No ale jesteś kobietą, w kuchni nie powinny zdarzać Ci się takie wypadki.-
-Co ? Szowinistyczna świnia, myślisz że jak kobieta to tylko do kuchni ?- wyrwałam rękę i zaczęłam bić go po klacie,
-Holla holla Mała.- złapał mnie za nadgrastki i przyciągnął do siebie
-Przestań! Jesteś okropny, traktujesz mnie jak przedmiot i wykorzystujesz swoją siłe przeciwko mnie- zaczęłam mówić, i nadawałabym dłużej tylko że... zatkał mi buzię swoją wielką dłonią. Więc go ugryzłam.
-Ała!- krzyknął.
W tej chwili wszedł Zbyszek i zobaczył każdego z nas trzymającego się za dłoń.
-Chyba spaliliście moje dzieło.. czuć w całym bloku. Co się wam stało?-
-Ugryzła mnie!-
-Oparzyłam się- powiedzieliśmy jednocześnie.
 -Daj, mam w apteczce spray na oparzenia..- Zbyszek wziął mnie za ręke i poszedł do łazienki.
-Auć, boli i szczypie-
-Jak to zrobiłaś?-
-Przy wyciąganiu pizzy..-
-Ty ją wyciągałaś?  Ależ z tego Kurasia dżentelmen..- zaśmiał się.- powinno pomóc- spryskał mi dłoń. -Więcej nic się nie działo ?-
-Ben dzwonił..-
-i co mu powiedziałaś?-
-Że byłam w warszawie a teraz czekam na kolację..-
-Ale nie powiedziałaś że z nami?-
-ominęłam parę szczegółów..-

~~~
wrzesnien to chyba pechowy miesiąc
1 wybuchła wojna
11 WTC
no i 16...

5 komentarzy:

  1. oj Ty już nie przeżywaj :d na studia jedziesz ! to jest szczęście :D a miało nie być Bena :D ehh Ty :P ale Zbysio jest, ale jakiś taki? hm. nie chce stanąć na drodze Kurkowi? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma to jak odkryć, że spakowana przez kogoś twoja walizka zawiera same niepotrzebne rzeczy ;p;p Bartek działa mi trochę na nerwy ;/ Jakie kłamstwo? Dziewczyna lekko prawdę naciągnęła ;p ;) Szykuje się wielkie wyjście, wielka impreza i moim zdaniem wielkie emocje ;>
    Pozdrawiam, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bycie tam z nimi mogłoby się skończyć utratą chociażby głowy. :P Normalnie jak dzieciaki. :) Że co, że what?! Że niby Kurek z Em? Moja wrodzona niechęć do osoby Bartka krzyczy wyraźnie i głośno 'NO WAY'! :D Zbyszku, kochanie ty moje, zróbże coś! Na pewno ci zależy na Emmie, nie pozwól, żeby Kurek ci ją odebrał! Pozdrawiam : **

    OdpowiedzUsuń
  4. No no Bartek i ten jego temperament mnie zaskakuje:
    Ale rozdział nie ukrywam, zarąbisty.
    A u nas już rozdział niedługo, bo jutro.
    Przepraszamy za tą zawiechę w wenie;(

    OdpowiedzUsuń
  5. nowy obiecany rozdział:)
    siatkarskamilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń