wtorek, 18 września 2012

28. Takie to życie dziwne jest, miłość tęsknota scigają się.

Poszliśmy do kuchni, Zbyszek pokroił pizzę, zabraliśmy po kawałku i usiedliśmy na sofie w salonie, wokół małego stolika.
-Nawet dobre- powiedziałam z pełną buzią
-Nie mówi się z pełną buzią- mówiąc to Bartkowi wypadł kawałek pizzy z buzi
-Odezwał się- wymamrotał pod nosem Zibi, oczywiście z zapchaną buzią. Zaczęliśmy się śmiać i krztusić. Na szczęście był Chuck, który 'poodkurzał' resztki dookoła nas. Zjedliśmy wszystko więc pora sie jakoś przygotować. Ja zabrałam swoje kosmetyki i stałam w przedpokoju przed lustrem. Bartek grzebał w szafie Zibiego, a sam właściciel mieszkania prasował sobie koszulę i przyglądał się mi.
-Co robisz? -
- Podkręcam rzęsy..-
-Aa- zrobił dziwną minę i pewnie zastanawiał się nam milionem innych rzeczy których używałam, a o których on nie miał pojęcia. Bartek wybiegł z sypialni Zbyszka
-Mogę?- pokazał niebieską koszulę w kratę
-Jak nie zniszczysz to możesz-
Szybko ją ubrał, Zbyszek skończył prasować i też założył swoją. No no, wyglądali nieziemsko, ależ my mamy przystojnych siatkarzy ! Stałam i się im przyglądałam.
-Co Ty tak paczysz?-
-Po to mam oczy, żeby paczeć. A poza tym to świetnie wyglądacie. Na pewno chcecie iść ? -
-A czemu mielibyśmy nie chcieć ?-
-Po 1. milion napalonych fanek, po 2. ja z milionem napalonych fanek. Nie macie szans przeżyć.-
-Ona ma racje Zbychu, zamknijmy ją w łazience i uciekamy!- powiedział Bartek i wziął mnie na ręce. Dostał pięściami po plecach, prawie bym go kopła, ale Zbyszek trzymał moje nogi, dopiero jak zagroziłam że będę gryźć, Bartek stwierdził, że on się nie bawi, i musi mnie odłożyć, bo to bardzo boli. Zbychu powiedział, że z niego mięczak, a Kuraś, że nie musi niczego udowadniać i że może on sam się kiedyś przekona i go zrozumie. Filozoficzne gadki siatkarzy zawsze spoko. Poprawiłam sukienkę, pogłaskałam Chucka, ubrałam żakiet i szpilki, i mogliśmy wychodzić. Wsiedliśmy do taksówki i ruszyliśmy w stronę centrum, mówiłam, że mogę zabrać auto, no ale oni od razu 'jak to tak bez picia, to nie impreza' itp, no i że nie zmieszczą się tam po pijaku.. Już po drodze było tyle śmiechu, że nawet kierowca nie mogł się powstrzymać. Siedziałam z przodu, a dwa wielkoludy z tyłu.
-Trzeba było zamówić taksówkę bagażową, albo tira, żebyście się mogli pomieścić.- powiedziałam, gdy po raz kolejny Zbyszek wbił mi kolano w plecy przez fotel - Bardziej do przodu się nie przesunę, bo będę jak glonojad przyczepiona do szyby- każdy z nas to sobie wyobraził i znowu w salwach śmiechu dostałam 5 razy kolanem po plecach, na szczęście dojechaliśmy na miejsce, oczywiście nie obyło się bez autografów do pana kierowcy.
Weszliśmy do klubu który znajdował się w piwnicy, było trochę chłodno, ale zostałam zapewniona że mnie rozgrzeją za chwilę. Oczywiscie po drodze chłopaków zaczepiło parę dziewczyn, ale było juz w sumie koło 23, więc każda była troche wstawiona, dlatego łatwo było nam uciec od nich :D
Podeszliśmy do baru
-Co pijemy?-
-Drinki?-
-No co wy chłpaki ? i będziemy tak siedzieć i sączyć drinki jak laseczki ? Shoty !-
-Jesteś tego pewna Emm?-
-W końcu studiuję.. mam wprawę.-
-Zaczynamy od kamikaze ? -
-Może być-
Złożyliśmy zamówienie, wypiliśmy po 3 na dobry początek i.. chłopaki porwali mnie do tańca. Co to był za taniec, nie to co można spotkać na innych imprezach, nikt nie zachodzi mnie od tyłu i nie obmacuje.. Kolejna przerwa, tym razem pijemy już czystą wódkę, po 2 i znowu na parkiet. I tak w kółko, nie obyło się bez robienia sobie jaj, jak na przykład tańczenie nie do rytmu, skakanie  i inne wygłupy przy wolnych piosenkach. Podeszliśmy do baru
-Ja dziękuje, mała przerwa, bo nie doprowadzicie mnie do domu- powiedziałam- ide przypudrować nosek, czekajcie na mnie!- pogroziłam im palcem i zostawiłam. W toalecie spotkałam się z paroma wrogimi spojrzeniami, ale co tam, przecież ja się ich nie boję, mam dwóch osobistych ochroniarzy przy sobie. Wróciłam do nich, ale Bartka nie było, porozumiewawczo machnęłam głową do Zbyszka a on tylko wzrokiem wskazał mi Bartka na parkiecie z jakaś brunetką. Do tego ledwo się trzymał na nogach..
-Jak on wygląda..- załamałam ręce
-No, może się zbieramy? Zanim narobi tu małych Kurasiąteczek..- zaśmialiśmy się
-Ciężko będzie go on niej odczepić..-
-Wierzę, że Ci się to uda, pokuś go ja ide złapać taksówkę- cmoknął w powietrzu i skierował się do wyjścia.
-Tak, zostaw mnie z tym wielkim nawalonym, napalonym olbrzymem samą, co tam..- skierowałam się na parkiet i zakręciłam koło Kurasia. Zauważył mnie, jednak brunetka nie dawała za wygraną, ocierała się o niego, traktowała jak rurkę w tanim barze go-go.. Podeszłam bliżej, wspięłam sie na palce i wyszeptałam mu coś do ucha. Ten od razu opuścił blondynkę, podszedł do baru po jakiegoś drinka i udaliśmy się do wyjścia.
-Po co mu ten drink?-
-Rano będzie mi się chciało pić.- wymamrotał Bartek-
-Jak go tu sprowadziłaś ? -
-Moja slodka tajemnica -
-Dobra wpakujmy go, może do przodu, żeby było mu wygodniej, nie wiadomo co wymyśli-
-Ja nic nie wymyśle, bo nie myyyyśle- śpiewająco stwierdził Bartek. Zaczęliśmy się śmiać i pomogliśy mu wstać i wcisnąć się w taksówkę.
Siedząc ze Zbyszkiem z tyłu poczułam tylko jego głowę na swoim ramieniu, spojrzałam na niego i zobaczyłam że zasnął.. Niestety musiałam go obudzić, bo zbliżyliśmy się do mieszkania.
-Zibi..- pogłaskałam go po twarzy - Zbyszek- potrząsnęłam - Zbigniew!- krzyknęłam do ucha. Dopiero taki wstrząs go obudził.
-Co jest, co się stało ?-
-Dojechaliśmy, trzeba Bartka wyciągnąć, bo też zasnął..-


~~~~
i jak ? dzięki za wszystkie komentarze, to serio mnie motywuje :) Choć pod koniec tygodnia będzie ciężko, bo w poniedziałek się wyprowadzam, to i tak znajde czas żeby pisać :*

Jak będę tak pisać, to do igrzysk dojdziemy za 20 rozdziałów, musze trochę chyba przyspieszyć akcję.. :)

3 komentarze:

  1. no wypadałoby coś przyspieszyć, bo ja chcę Emmę i Zbycha w akcji no! :D a Harry Potter bardzo dobrze się czyta :D zwłaszcza w turbanie na głowie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Poimprezowali, a teraz użeraj się z takimi,żeby ich do domu doholować ;p Ja również liczę na przyspieszenie akcji i to już w kolejnym rozdziale ;p;p
    Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na dalszy rozwój akcji ;)
    nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Popijawa dobra na odstresowanie, ale weź tu takiego po procentach zaciągnij do domu. :)) Ua, momentami to syzyfowa praca. Moje wyobrażenie Bartka w postaci ledwie trzymającej się na nogach, do którego przyczepiła się jeszcze jakaś upindolona lalunia jest przekomiczne. :D No, czyli do następnego rozdziału mam ściągnąć koparkę? Kurka tak łatwo nie wyciągną z tego samochodu. :D Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń