wtorek, 24 lipca 2012

14. Let's havesome fun, this beat is sick.

Głośno przełknęłam ślinę.. Dziewczyna ? Nic nie mówił, no ale nie pytałam przecież. Postanowiłam, że nie ma co poruszać tego tematu i go zgłębiać
-No tak, ciężko musi być żyć ze sportowcem-
-Tym bardziej, jeżeli ma się kobietę modelkę, która jest poza domem chyba więcej niż ja.- zamyślił się - no ale nie ma co narzekać, chyba zacznę odliczać dni do ślubu, jeżeli mówisz, że jest tam pięknie, to pewnie tak musi być-
-Jest, mozesz mi zaufać, spodoba Ci się tu. A ile byś miał koszenia!- zaśmiałam się
-Hahahahaaha dzięki Ci wielkie, zapytaj, czy nie potrzebuja pomocy przed weselem, to chętnie pomogę - śmiał się. - Hola, hola! Jesteście w Bełchatowie! Godzina i jesteście u nas! Dopiero wieczorem idziemy na siłownię, teraz mozemy robić co chcemy. Namów Kamę, zrobi niespodziankę Zatiemu, bo chodzi i tęskni jak skurw.. to znaczy bardzo tęskni.-
-Jasne, postaram się ją namówić. Po tym co dzisiaj zobaczyła będzie pewnie chętna do odwiedzić, żeby mu podziękować -
-Dobra, to idę się położyć na chwilę. Daj znać co i jak-
-Jasne, do zobaczenia mam nadzieję.-
-Do zobaczenia Emm.-

Bartman i dziewczyna ?! Żaden portal o tym nie pisał, a jestem przecież na bieżąco. No cóż, widocznie dobrze się kryją i są szczęśliwi.

Postanowiłam wrócić do Kamy, wstałam z ławki i ... znowu zakręciło mi się w głowie. Ciekawe co się dzieje.. Chyba pora kupic jakieś witaminki, albo zjadać więcej owocków. Otrząsnęłam się i powoli wstałam, teraz juz było lepiej. Poszłam w stronę wejścia, kiedy Kama z niego wyszła. Cała w skowronkach. Nie nie zazdrościłam jej, ale cieszyłam sie tak jak ona.
Wytłumaczyłam, że dzwonili siatkarze i że może warto zrobić im niespodziankę. Tak jak się spodziewałam, Kama tak się ucieszyła, że zobaczy Pawła, aż pobiegła do samochodu i poganiała mnie.

Całą drogę śpiewała wszystkie piosenki które leciały w radiu, nawet te, których słów nie znała. Zatrzymałyśmy się w małym sklepiku po drodze, żeby kupić parę słodkości dla siebie i ewentualnie żeby podzielić się z siatkarzami. Napisałam do Zibiego, że za chwilę będziemy, i żeby wyszli, bo przecież nie wpuszczą nas tak do ośrodka. Odpisał szybko, że nie ma sprawy, idą na podbój spalskiego laso-parku :)

Podjechałyśmy, zaparkowałyśmy, zabrałam słodycze do torebki. Było strasznie ciepło, aż im współczułam takiego trenowania.. usiadłyśmy na jakieś ławeczce i czekałysmy ;) Z daleka było widać 'ciemną masę' , wielkie osobniki, że całe słońce nam przysłonili. Kama gdy zobaczyła Pawła, pobiegła od razu do niego, padli sobie w ramiona, całowali, patrzyli w oczy i szeptali tylko 'dziękuję' albo 'kocham Cię'. Reszta siatkarzy szła w moją stronę. Śmiali się, rozmawiali i.. przeszli obok, nawet na mnie nie spojrzeli. Siedziałam z otwartą buzią, a oni przeszli parę metrów i wybuchnęli śmiechem
-zamknij buzię, bo mucha Ci wleci ! - zawołał Kubiak i podbiegł w moją stronę. Nie spodziewał się, bo dostał od razu 'mięśniaka' w ramię
-Ej! bo trener będę miał siniaki !- zaśmiał się i mnie przytulił. Chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać otwartość tych ludzi.
-Jesteście niemożliwi! - wstałam i teraz każdy mnie przytulił. Oczywiście nie obyło się bez
-Jej, nie połamię Cię ? -
-Ale masz kościste plecy ! -
Na końcu podszedł Zibi, chwycił mnie za biodra i stwierdził
- To kakao nic nie pomogło. - popatrzył mi w oczy i przytulił mnie. Potem [ nie opuszczając mnie na ziemię] stwierdził, że idziemy nad jezioro na chwilę. Kubiak w podskokach zabrał moja torebkę, z której oczywiście wysypały się słodkości. Wszystkim zaświeciły sie oczy, a  Zbigniew delikatnie położył mnie na ziemię. Za to teraz podbiegł Igła i zarzucił mnie na ramię.
-No chyba Cię pojebało - zaśmiałam się i zaczęłam wyrywać.
-Nie, po prostu nie możesz spalać już kalorii, bo całkiem znikniesz, a musisz mnie pomalować !-
-Przestańcie, przecież jem normalnie! Nawet na treningi nie chodzę ostatnimi czasy, to nie spalam nic ! -
-To może zrób jakieś badania ?- pierwszy raz zobaczyłam taką powagę w jego oczach.. Długo nie wytrzymał bo zaczął się sam z siebie śmiać, tak że prawie mnie upuścił, jednak Nowakowski zdążył chwycić mnie za ramię.
-Przepraszam, ale uświadomiłem sobie, jaką zrobiłem minę i nie wytrzymałem - śmiał się tak, że myślałam że pęknie, siatkarze aż przystanęli, bo nie wiedzieli co się dzieje i tylko patrzyli na nas jak na debili.
-Spokojnie, sytuacja opanowana - powiedział i rzucił się na ciastka, które Kubiak wyciągnął z mojej torebki.

Szliśmy tak co chwilę wybuchając śmiechem, popychając się. Siatkarze zajadali się żelkami, cukierkami, ciastkami, jakby nie jedli tego rok :) ja szłam spokojnie, wcinając mojego ulubionego wiśniowego Chupa- Chupsa, gdy nagle podbiegł do mnie Jarosz i Kurek.
-Emm.. słuchaj..- niepewnie zaczął Kuba - bo moja Agusia ogląda Twoje filmy.. no i prosiła mnie, bo Cię podziwia, no i ... nie chce się narzucać, ale marzy się jej, żeby wystąpić w Twoim filmie..- popatrzył pod nogi. Spojrzałam na Kurasia
-Ja tu jestem jako przyzwoitka, bo Kubuś się wstydzi - i posłał mi ten słynny uśmiech ,w którym miał oczy jak chinka. Jakież to słodkie pomyślałam.
-Kuba, weź przestań. Bo ja sie czuje teraz jakbym była jakąś gwiazdą pokroju Was - zaśmiałam się - Jasne, tylko musiałybyśmy się wcześniej zgadać i takie tam, niech napisze do mnie maila czy coś, albo daj jej mój telefon - powiedziałam. Jarosz wygladał tak jakby mu ktos zrzucił 50 kilo z pleców. Uśmiechnął sie i powiedział pod nosem
-Będę miał gdzie spać - zdziwiłam się i popatrzyłam na Kurasia
-Aga mu powiedziała, że jak nic nie załatwi, to nie wpuści go do domu. - zaśmiał się i klepnął go w plecy. Czułam takie ciepło na sercu, że ktoś docenia moje starania, mimowolnie sie uśmiechnęłam, Kuraś objął mnie ramieniem i zapytał
-Jaki smak- popatrzył na lizak
-Mój ulubiony wiśniowy -
-O ! ja też go lubie !- w tej chwili wyrwał mi go, wsadził sobie do buzi i zaczął uciekać.
Stanęłam w miejscu jak wryta, z otwartą buzią. Zaraz przez nich mi się zawiasy w szczęce rozregulują, bo za często mam taka minę :D
-Co jest? - zapytał Zibi, który wpadł na mnie, bo szedł parę kroków za mną.
-On.. On ukradł mi lizaka z buzi -
- Siurak ? On ma obsesje na tym punkcie, jeszcze wiśniowe chupa-chupsy to jego spełnienie marzeń, wszystkie juz wykupił. Tak samo jak colowe i pewnie inne też- śmiał się, a razem z nim Winiar który szedł obok.
-Niestety, juz go raczej nie dostaniesz z powrotem..- 
Znowu stałam jak wryta. Te oczy.. Przecież tyle dziewczyn o nich marzy.. A ja je mam na wyciągnięcie ręki..
-Emma.. Em ! EMILIA! - usłyszałam - Halo tu Ziemia, jesteś tam ? - Zibi potrząsnął moim ramieniem.
-Jestem, jestem, tylko się zapatrzyłam. Na żywo są jeszcze fajniejsze, niż na tych wszystkich zdjęciach- powiedziałam do Winiara
-Aaa to juz wiemy, czemu się zwiesiła..- śmiali sie ze mnie obaj..

~~~~
Znowu jeden dzień a tyle rozdziałów z nich zrobię :) ale nie umiem się powstrzymywać od tych wszystkich opisów.
Polecam, ale uwaga, płakałam jak bóbr. Za kazdym razem gdy przeczytam jakieś zdanie o nim, to to robię [Arkadiusz.] Ehh.. wpadam w melancholijny nastrój.

2 komentarze:

  1. Przepraszam za zaległości, ale nie było mnie dwa tygodnie..
    Ale do rzeczy. Opowiadanie jest świetne. Bardzo przyjemnie się to czyta. Już czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie: http://mojamalaameryka.blogspot.com/ i http://mojezycie-mojagra.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbyś i modelka? Nie podoba mi się taki układ, te kościste wieszaki mnie przerażają. ;) Cóż, chociaż z drugiej strony nasza Em nie lepsza, chudzina jak się patrzy. ;)) Siatkarze są po prostu niemożliwi, ja tego nie rozumiem, jak można wpierdzielać tyle słodyczy, a na brzuchu nie mieć ani grama tłuszczu? Niemożliwe, po prostu NIEMOŻLIWE! :D Em zrobi niezłą karierę dzięki swoim filmikom, nawet nowo upieczona pani Jarosz życzy sobie w jednym wystąpić, no proszę. ;)) Czekam na ciąg dalszy. :*
    Caroline.

    OdpowiedzUsuń