sobota, 7 lipca 2012

5. When a man loves a woman..

Zrobiłam kolację, Ben w tym czasie gadał z Kamą o jej weselu. Gdy Ben dowiedział się, że na weselu nie będzie fotografa, rzucił propozycją,że to on będzie robił zdjęcia, żebyśmy wszyscy mieli jakąś pamiątkę. Tak, tak, to jego druga pasja, fotografia.. Wszędzie w domu wiszą jakieś zdjęcia, moje, jego, nasze, które robił jego brat. Piękne historie łączą się z każdym z nich, na przykład nad naszym łóżkiem wiszą trzy zdjęcia z naszej sesji zdjęciowej. Wtedy jeszcze między nami 'tylko iskrzyło' sam początek znajomości. Jego brat musiał zrobić zdjęcia, które odda jako praca na zaliczenie semestru. Leżeliśmy na wielkim łóżku w czarnej pościeli, byłam w sexownej białej bieliźnie a on w samych boxerkach klęczący nade mną improwizując, że całuje mnie w szyję. Dookoła panował czerwony półmrok, zdjęcia cudowne, jest w nich jakieś napięcie erotyczne, mimo że wtedy twierdziłam, że go nienawidzę.. Ale od miłości do nienawiści krótka droga.

Ben posiedział z nami do północy, potem poszedł spać, bo mimo iż jutro niedziela, to i tak musiał iśc do pracy rano, zrobić parę weselnych fryzur.

Od tego meczu zależało czy to my, czy 'Kanarki' dostaną się do Final Six, a my będziemy trwać w niepewności, do końca rozgrywek.

Siedziałyśmy, śmiałyśmy się i gadałyśmy czekając na mecz na wielkiej sofie. Ja leżałam na brzuchu z nogami na oparciu, a Kama na plecach, a głowa wisiała jej do dołu. Dowiedziałam się paru śmiesznych faktów z jej życia, między innymi tego jak oświadczył się jej Paweł..

' Był piękny jesienny dzień, szliśmy przez Bełchatowski park, co jakiś czas mijając wielkie kupy liści i dzieciaki rzucające się nimi.
Doszliśmy do naszej polanki, gdzie była na prawdę ogromna sterta liści i parę drzewek. Po chwili usłyszałam When the man loves a woman, a zza krzaków wyszli siatkarze i pracownicy SKRY i każdy z nich trzymał w ręku kartkę z literką. Ułożyli się w słowa Kocham Cię.  A po chwili, obrócili kartki i wyszedł napis Wyjdziesz za mnie ?  Wtedy ukląkł przede mną i otworzył czerwone pudełeczko z pierścionkiem.. Oczywiście sie popłakałam. Wszyscy po kolei mnie przytulali,  to było na serio niesamowite! '

 Później opowiedziałam jej jak przebiegły nasze zaręczyny ;) Przestałyśmy pić wino, żeby nie zasnąć na meczu i cokolwiek z niego pamiętać. Czas minął zadziwiająco szybko, godzinę wcześniej Kama dostała sms
'Trzymajcie kciuki, Kocham Cię! ', Paweł po rozciąganiu znalazł minutę, żeby to wysłać. Trener zazwyczaj nie pozwala na takie rzeczy, więc widocznie robił to w ukryciu. Zati był w wyjściowej 12, gdyż Igła coś ostatnio skarżył się na ból pleców, więc dobrze mieć go na wszelki wypadek.

Punkt 2. włączyłyśmy studio Polsatu Sport i czekałyśmy na mecz. Zaczyna się. Zawsze, gdy patrzę na nich śpiewających hymn mam łzy w oczach, jakie to musi być cudowne uczucie mieć orła na piersi i reprezentować swój kraj..
Mecz się zaczął, po każdym punkcie krzyczałyśmy, tarmośiłyśmy poduszki, podskakiwałyśmy na sofie.
Po 1 wygranym secie było w miarę spokojnie, po drugim już coraz większe szczęście, gdy nagle przegraliśmy trzeciego seta. W tej chwili musiałyśmy nalać sobie wina, na uspokojenie. Trzeci set, końcówka, idziemy łeb w łeb.. ale jest! JEST ! Kurek atakiem z drugiej lini kończy zabawę z Kanarkami i uciera im nosa! Na nic ich sprzeczki pod siatką. WYGRALIŚMY ! Chłopaki skaczą z radości, tak samo jak my. Odtańczyłam taniec radości, który Kama uwieczniła kamerą. Tak głośno się cieszyłyśmy, że obudziłyśmy Bena. Przyszedł, dał mi buziaka, zabrał sok i poszedł z powrotem spać, prosząc o to, żebyśmy zachowywały się par tonów ciszej. Po chwili Kama dostała sms, żeby czekała na skypie za jakąś godzinę.
W tym czasie poszła wziąć prysznic, a ja siedziałam i jadłam żelki oglądając pomeczowe studio.

Kama wyszła z łazienki, była prawie 6 rano, wiec praktycznie nie było widać jej oczu i ciągle ziewała, jednak dzielnie czekała na telefon od swojego ukochanego.
Teraz moja kolej, szybki, orzeźwiający prysznic, wielka koszulka, w której zazwyczaj trenuję kosza, do tego spodenki, których praktycznie nie było widać. Gram w AZS w kosza, może nie jestem za wysoka, ale bardzo lubię kosza, do tego czasem zdarza się, że zagram w siatkówkę na jakiś rozgrywkach. Technicznie może nie jestem za dobra, ale wkładam w wszystko bardzo dużo serca, jak to mówią trenerzy, dlatego wiedzą, że mogą na mnie liczyć.

Przygotowałam Benowi kanapki na śniadanie, schowałam je do lodówki. Usłyszałam jak Kama zaczyna rozmawiać, więc zabrałam szklankę soku i poszłam do niej.

~~~~
Musiałam przerwać, bo to byłby strasznie długi rozdział. Jeden dzień podzieliłam na 3 rozdziały, nieźle :)
Ciepłooooooooooo, ale to nie przeszkadza w trzymaniu kciuków za Radwańską i wieczorem za chłopaków !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz